Przestępstwa dotyczące naruszenia informacji biznesowych nie stanowią, delikatnie mówiąc, priorytetu dla wymiaru sprawiedliwości. Są to przestępstwa niszowe i tak są traktowane.
Wpadają do jednego worka z takimi przestępstwami, jak wyłudzenie kredytu czy odszkodowania, doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, wyłudzenie zwrotu podatku, nielegalna produkcja i sprzedaż alkoholu lub papierosów, i tak dalej. Giną w tłumie wszystkich innych spraw, jakimi zajmuje się wydział policji do walki z przestępczością gospodarczą.
Są na tyle niepopularne, że pewien bardzo sympatyczny policjant z wydziału do spraw walki z przestępczością gospodarczą z dużego miasta, kiedyś wojewódzkiego, posiadający kilkunastoletnie doświadczenie w tym wydziale, stwierdził, że jest to druga tego typu sprawa, z jaką spotkał się w swojej karierze. Dziwna. Na wszelki wypadek umorzył postępowanie.
Dla policji i prokuratury te sprawy, w porównaniu z innymi, wydają się mało ważne. Najczęściej można usłyszeć między wierszami: Jakie tam znowu przestępstwo. To sprawa pracownicza, idźcie sobie z tym do sądu pracy. Policja i prokuratura nie są od załatwiania sporów z pracownikami. Poza tym, co takiego się znowu stało.
Dlaczego tak się dzieje?
Prawdopodobnie dlatego, że społeczne skutki naruszenia tajemnicy przedsiębiorstwa są niedoceniane i trudno zauważalne. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Żeby je zobaczyć, trzeba się dokładnie przyjrzeć.
Jeżeli ktoś wyłudzi kredyt na milion złotych, to szkoda wynosi milion złotych. Jeżeli ktoś ukradnie samochód za sto tysięcy złotych, to szkoda wynosi sto tysięcy złotych. Jeżeli ktoś kupi naczepę stali bez zamiaru zapłaty, to szkoda też jest oczywista. I tak dalej. Są konkrety. Podejrzani. Wiadomo, co robić.
Przy wykorzystaniu tajemnicy przedsiębiorstwa sam fakt popełnienia przestępstwa oraz jego skutki zazwyczaj nie są łatwo widoczne. Szkoda ujawnia się jakiś czas później, kiedy firma musi obniżać ceny swoich produktów, odnotowuje mniejsze zyski, ponosi straty, ogranicza zatrudnienie, zwalnia wieloletnich pracowników.
Negatywne konsekwencje dotykają nie tylko przedsiębiorcę, ale również jego pracowników, którzy zaczynają mniej zarabiać lub tracą pracę, kontrahentów, podwykonawców, zleceniobiorców. Konsekwencje ponosi całe otoczenie przedsiębiorcy. Ostatecznie również podatnicy, z których podatków pochodzą zasiłki dla bezrobotnych.
Tak więc to nie jest zwykła sprawa pracownicza.
To nie jest spór między pracodawcą a pracownikiem. W grę wchodzi coś dużo większego.
Tak długo, jak sądy, prokuratura i policja nie zauważą, że wykorzystanie przez byłego pracownika tajemnicy przedsiębiorstwa pracodawcy jest bardziej szkodliwe, niż kradzież pieniędzy z rachunku bankowego, kradzież wszystkich samochodów z parkingu firmowego, czy nawet podpalenie fabryki, tak długo spotykać będziemy się z szybkimi postanowieniami o umorzeniu postępowań karnych.
Dobra wiadomość jest taka, że wymiarowi sprawiedliwości można pomóc. Trzeba dobrze opisać sposób naruszenia, negatywne konsekwencje, środki dowodowe i szkodę, a także wyjaśniać wątpliwości. Jeżeli to nie pomoże, zawsze można złożyć zażalenie na postanowienie o umorzeniu postępowania. Sądy często uchylają takie postanowienia i przekazują sprawę do ponownego rozpoznania.
Po prostu trzeba sprawą się zająć. Sam wniosek o ściganie nie wystarczy.
5 thoughts on “Krótka refleksja dotycząca spraw karnych”
Pytanie sprowadza się pewnie także do kosztów i czasu potrzebnego do rzeczywistego wszczęcia postępowania karnego. Obawiam się, że w większości spraw jednoczesne prowadzenie postępowania na drodze cywilnej i karnej może być nieracjonalne od strony kosztowej, tym bardziej, że nie ma gwarancji ani wniesienia aktu oskarżenia, ani też aktywnego prowadzenia postępowania w sądzie przez prokuratora (tutaj już w ogóle chyba możliwość taka jest jedynie teoretyczna).
Gdyby chodziło o wybór drogi windykowania wierzytelności z faktury, to bym się zgodził. Ale w tych sprawach mówimy czasami o ratowaniu firmy. W takich sytuacjach oszczędność na kosztach, które są niewspółmierne do równolegle ponoszonych strat, uważam za źle rozumianą oszczędność. Przykładowo jeżeli miesięczny utracony przychód wynosi 100.000 zł przy marży 25%, to utracony zysk tylko za jeden miesiąc wynosi 25.000 zł. Po sześciu miesiącach takich „oszczędności” mamy już 600.000 zł utraconego przychodu i 150.000 zł utraconego zysku. I konkurenta, który rozwija się na naszej klienteli. A czas biegnie dalej …
Absolutnie zgadzam się z takim podejściem do kosztów! Ale czy faktycznie skierowanie sprawy na drogę postępowania karnego spowoduje przerwanie strat? Na to szansa jest chyba niewielka.
Tu jest potrzebne działanie kompleksowe: sprawa cywilna i sprawa karna jednocześnie. W ramach sprawy cywilnej przede wszystkim trzeba rozważyć zakazanie naruszania tajemnicy przedsiębiorstwa, czyli powództwo o zaniechanie. Trochę na ten temat napisałem tu https://tajemnica-przedsiebiorstwa.pl/zaniechanie-glupcze/ i tu https://tajemnica-przedsiebiorstwa.pl/roszczenie-o-zaniechanie-naruszen-tajemnicy-przedsiebiorstwa-czy-jest-wazne/
To będzie nieco szersza refleksja. Niewątpliwie jest to interesujący tekst sygnalizujący wybrane zagadnienie badawcze. Wydaje się jednak, że inny -równie ciekawy problem- może dotyczyć kwestii zróżnicowanej odpowiedzialności osób uprawnionych do podejmowania określonych decyzji. Dla przykładu:
odpowiedzialność funkcjonariusza publicznego
https://www.academia.edu/9327582/Odpowiedzialno%C5%9B%C4%87_funkcjonariusza_publicznego_za_podejmowane_decyzje_zarz%C4%85dcze_b%C4%99d%C4%85ce_nadu%C5%BCyciem_w%C5%82adzy
odpowiedzialność menedżerów
https://www.academia.edu/9327538/Odpowiedzialno%C5%9B%C4%87_mened%C5%BCer%C3%B3w_z_tytu%C5%82u_zajmowania_si%C4%99_sprawami_maj%C4%85tkowymi_podmiot%C3%B3w_gospodarczych