Prowadzenie sprawy o naruszenie tajemnicy przedsiębiorstwa przeciwko byłemu pracownikowi zawsze wiąże się z problemami dowodowymi.
Pracodawca, żeby wygrać sprawę, musi udowodnić:
- po pierwsze, że przysługiwała mu tajemnica przedsiębiorstwa (co to oznacza: Definicja tajemnicy przedsiębiorstwa),
- po drugie, że pracownik naruszył tajemnicę przedsiębiorstwa, czyli wykorzystał te informacje we własnym interesie albo przekazał je innej osobie, na przykład powołanej przez siebie spółce,
- po trzecie, że na skutek tego naruszenia powstała szkoda,
- po czwarte, wysokość szkody (więcej: Jak wyliczyć odszkodowanie za przejęcie klientów).
Zgodnie z ogólnymi zasadami procesowymi, ciężar dowodu, czyli obowiązek udowodnienia faktów, spoczywa na powodzie, a zatem pracodawcy.
Sąd Najwyższy wydał niedawno bardzo ciekawy wyrok, w którym stwierdził, że w pewnych wypadkach dochodzi do przerzucenia ciężaru dowodu na pracownika i to pracownik musi wykazać, że nie naruszył tajemnicy przedsiębiorstwa (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 września 2019 r., III CSK 217/17).
Chyba nie muszę mówić, jak wiele to zmienia, prawda?
Pracownik musi udowodnić, że nie naruszył tajemnicy przedsiębiorstwa
To była typowa sprawa: pracownik dogadał się z obsługiwanym klientem, odszedł z pracy i założył spółkę, która przejęła tego klienta. Pokrzywdzony pracodawca pozwał o naruszenie tajemnicy przedsiębiorstwa zarówno byłego pracownika, jak spółkę, którą założył pracownik.
Wyjątkowość sprawy polega na tym, że zdaniem Sądu Najwyższego, jeżeli pracodawca wykaże, że określone informacje stanowiły tajemnicę przedsiębiorstwa, to zarzucenie byłemu pracownikowi, że naruszył tajemnicę przedsiębiorstwa skutkuje przerzuceniem na byłego pracownika ciężaru dowodu, że ujawnione informacje nie stanowiły tajemnicy przedsiębiorstwa, względnie że utworzone przez byłego pracownika przedsiębiorstwo zostało zorganizowane na zasadach, które są powszechnie znane i stosowane przez inne podmioty, prowadzące tego typu działalność gospodarczą albo zostało zorganizowane na nowych zasadach – w stosunku do zasad stosownych przez przedsiębiorcę domagającego się ochrony – wypracowanych w wyniku wiedzy i doświadczenia zawodowego tego pracownika.
Podobnie ma się sprawa ze spółką, którą założył pracownik w celu przejęcia klienta. Broniła się ona tym, że uzyskała informacje stanowiące tajemnicę przedsiębiorstwa powódki nie od byłego pracownika, ale od klienta, którego przejęła. Sąd Najwyższy uznał, że w takiej sytuacji ciężar dowodu, iż skonkretyzowane informacje uzyskane przez spółkę od klienta nie stanowiły tajemnicy przedsiębiorstwa powodowej spółki, spoczywa właśnie na pozwanej spółce.
Wnioski
Wyrok Sądu Najwyższego obowiązuje tylko w sprawie, w której zapadł. W innych sprawach ma znaczenie tylko jako wskazówka, jakie stanowisko w danej kwestii zajmuje Sąd Najwyższy. Autorytet Sądu Najwyższego powoduje jednak, że inne sądy z reguły uwzględniają jego punkt widzenia. Chociaż nie zawsze. Musimy więc trochę poczekać, zanim dowiemy się, czy przerzucenie ciężaru dowodu na pozwanego pracownika przyjmie się w innych sądach.
Zwrócę tylko uwagę, że omawiany wyrok nie zwalnia pracodawcy z obowiązku wykazania, że przysługiwała mu tajemnica przedsiębiorstwa oraz że pracownik nią dysponował. Natomiast z punktu widzenia pracownika istotne jest, by w razie zmiany pracy potrafił udowodnić, że w nowym miejscu pracy nie korzystał z tajemnic przedsiębiorstwa swojego byłego pracodawcy.
Jeżeli potrzebujesz pomocy w sprawie o naruszenie tajemnicy przedsiębiorstwa, to zapraszam do kontaktu.